Chorał gregoriański, określany jako „własny śpiew Kościoła”, jest fenomenem niepowtarzalnym i wyjątkowym w historii muzyki europejskiej. Któż bowiem nie zachwyci się pięknem melodii chorałowych, które tak mile obejmują słowa modlitw z Pisma Świętego, niosąc je na skrzydłach śpiewu do Boga Najwyższego?
Kogóż nie pociągnie ku kontemplacji chwały Stwórcy czystość zawarta w dźwiękach chorału, prostota i zarazem szlachetność ich linii melodycznych, krystaliczność formy, a wreszcie i wielkie bogactwo uczuć ukrytych pod powierzchnią dźwięków, wysublimowanych przez wieki śpiewu wiernych Kościoła! I tak jest od spontanicznej radości wielkanocnego Alleluja, przez tęsknotę antyfony Ad te levavi i oczekiwanie na przyjście Pana w okresie Adwentu, aż do lamentów Improperiów i żalów nad swoją grzesznością w czasie Wielkiego Postu. Któż nie wzruszy się subtelnością mistyki śpiewu chorałowego, zanurzonej w wielowiekowej, żarliwej modlitwie mnichów i zakonników, księży i sióstr zakonnych, małżonków i celibatariuszy, w modlitwie całego Kościoła Świętego.
Kto dobrze śpiewa, dwukrotnie się modli
W śpiewie chorałowym jest wszystko, gdyż wypływa on z kontemplacji piękna Bożej chwały, z medytacji Jego zbawczego Słowa, z cichej obecności, trwania przed Jego Obliczem. Śpiew chorałowy rodzi się z cichej modlitwy serca, z najbardziej tajemniczego momentu zetknięcia się skończonego z Nieskończonym, serca stworzenia z Sercem Stwórcy, człowieka z Bogiem. Dotknięcie i łaska Ducha Świętego rodzi pragnienie śpiewu, wielbienia Boga Ojca i Syna, wyrażenia w sztuce dźwięków tego, czego nie sposób wyrazić tylko słowami. Ten „naddatek doświadczenia piękna” rodzi chorał gregoriański. To jest prawdziwa modlitwa śpiewem, muzyczna kontemplacja ożywczego daru Słowa Bożego. – Kto dobrze śpiewa, dwukrotnie się modli – mówił św. Augustyn. Modli się sercem, modli się ciałem i swoimi ustami. Modli się całym sobą.
I dlatego, ponieważ chorał gregoriański jest w istocie muzyczną kontemplacją chwały Bożej, nie posiada on ani początku, ani końca. Rodzi się w Kościele, z Kościołem i dla Kościoła. Nie znamy jego konkretnych twórców i daty jego powstania. Jest to niemożliwe do określenia, ponieważ chorał jest świadectwem wiary wspólnoty całego Kościoła na przestrzeni wieków. Za czasów swojego pontyfikatu papież św. Grzegorz Wielki (590-604) próbował skodyfikować wszystkie śpiewy chorałowe i nadać im konkretne miejsce w liturgii Kościoła. Powołał także specjalną grupę śpiewaków (Schola Cantorum), którzy mieli uczyć śpiewu kościelnego i troszczyć się o rozwój chorału. Stąd zwyczajowo chorałowi dodaje się określenie „gregoriański”.
„Rodziny chorałowe”
Było to jednak zadanie w praktyce trudne do realizacji. Chorał był bardzo żywym śpiewem i wiele było jego odmian (powstawał w różnych rejonach Europy), wiele „rodzin chorałowych”, wiele interpretacji. Tak oto mamy chorał gallikański, mozarabski, starorzymski, mediolański, benewentyński. A także chorał związany z zakonami benedyktynów, cystersów, kartuzów, dominikanów, itp.
Poniżej możemy odnaleźć przykład pieśni w stylu chorału gallikańskiego:
Wszystkie te „rodziny chorałowe” poszczycić się mogą kunsztownością stylów i bogactwem form muzycznych: hymnów, sekwencji, antyfon, responsoriów, graduałów i wielu innych.
Ich zakres jest tak wielki, jak wielkie jest bogactwo form modlitwy w Kościele, jak wielka jest łaska Ducha Świętego, który w śpiewie wiernych uwielbia Ojca i Syna. W tej wielości śpiewów można jednak orientacyjnie wskazać cztery podstawowe cechy, które zwykło się nazywać wyznacznikami chorału gregoriańskiego. Są nimi: modlitwa, która jest w istocie fundamentem chorału, jednogłosowość, wspólne śpiewanie przez wszystkich jednej linii melodycznej jako wyraz komunii; a capella, śpiew bez towarzyszenia instrumentów, podkreślający rangę głosu jako najdoskonalszego instrumentu stworzonego przez Boga oraz łacina – język całego kościelnego universum.
Niech nadal brzmi!
Chociaż Sobór Watykański II w swoich dokumentach przypomniał o randze i potrzebie chorału gregoriańskiego w kulcie katolickim, posoborowe reformy doprowadziły, niestety, do prawie całkowitego wyrugowania chorału z modlitwy i liturgii Kościoła. Dla naszego dobra, dobra wiernych, warto jednak, aby chorał gregoriański na nowo zabrzmiał w murach naszych kościołów, by swoimi pięknymi melodiami prowadził modlitwy wiernych do Nieba, przed oblicze Bożego majestatu, któremu w wieczności cześć oddają aniołowie, wyśpiewując: Święty, Święty, Święty Pan, Bóg Zastępów!
ks. Grzegorz Doniec
Artykuł pochodzi ze 127. numeru dwumiesięcznika „Przymierze z Maryją”. Pismo to jest wydawane przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi.
Zobacz także:
Rewolucjoniści wywracają porządek oparty na wartościach cywilizacji chrześcijańskiej